sobota, 28 października 2017

FF Pod Wiatr - 01



01 - Kiedy Wszystko Się Zaczyna.


~ ... nagle usłyszałam męski głos. Był tak dziwnie drżący, ale bardzo przyjemny i ciepły. Sprawiał, że chciałam go cały czas słyszeć. Nagle ustał. Byłam tak śpiąca, że usnęłam na nowo. ~


- MARYY!! - krzyknęła moja współlokatorka, a zarazem najlepsza przyjaciółka.- Wstawaj śpiochu jeden. Na uczelnie się spóźnisz, a ja nie będę się znowu za Ciebie tłumaczyć! - pomału uniosłam ciężkie powieki w górę, ale oślepiające mnie światło dochodzące z okna nade mną spowodowało, że natychmiast je zamknęłam. Za drugim razem się udało, musiałam tylko chwilkę pomrugać. 
- No już, już! - odpowiedziałam stojącej i patrzącej się na mnie Natalie, po czym wstałam z łóżka i przytuliłam ją z całych sił.
- Kochana, też tęskniłam! - to prawda, że nie widziałyśmy się tydzień, ona pojechała do swojej rodziny, ja co prawda na trochę mniej, ale też odwiedziłam swój rodzinny dom. 
- Ach, zapomniałabym! - powiedziałam trochę zestresowana. - Muszę Ci coś powiedzieć.
- Słucham.
- Mam nadzieję, że się nie obrazisz, ale aktualnie mamy gościa.
- Jak to?
- No tak, moja siostra tu jest.
- Twoja siostra? Gdzie?
- Śpi w trzecim pokoju. - Nat wytrzeszczyła oczy. - Przepraszam, że się nie zapytałam czy mogę ją przywieźć, ale to się stało tak nagle. Powiedzmy, że nie chciałam jej zostawiać w domu, bo przeżywała tam koszmar. 
- Nie ma sprawy, rozumiem. Może zostać. - oznajmiła dziewczyna.
- Jest jeszcze jedna sprawa.
- Spoko, twój dziadek też może zostać. - powiedziała jakby z wymuszoną powagą, ale widać było, że chciała się zaśmiać.
- Co? Dziadek? Nieee haha. Chciałam zapytać czy mogłabyś z nią dzisiaj zostać. Ja muszę iść na uczelnię, a ty masz wolne i tak sobie pomyślałam, że może mogłabyś ją gdzieś zabrać. Zrozumiem oczywiście jeśli nie będziesz miała ochoty i... - nagle zamknęła mi usta ręką.
- Głupolu, zajmę się tą młodą, bez problemu. Nie panikuj. 
- Dzięki, co ja bym bez Ciebie zrobiła?
- Tak, wiem jestem najlepsza.
- Nooo i skromna taka. - obie wybuchłyśmy śmiechem.
- Hej, idę do sklepu po jajka. - przytaknęłam i udałam się do łazienki. Moja siostra pewnie jeszcze śpi, więc nie będę jej budzić. Miała ciężką noc.


***

- Coraz lepiej gotujesz! - skierowałam w stronę Nat.
- Hmm? - dziwnie skrzywiła brwi. 
- Poważnie. - potwierdziłam
- A-ale przecież to nie ja robiłam... - powiedziała ze zdziwieniem.
- ...
- ... - w tym samym momencie weszła do pomieszczenia moja siostrzyczka z talerzem w ręku i usiadła z nami przy stole.
- Hejka. - powiedziała z wielkim uśmiechem na twarzy. - Jak spałyście?
- Dobrze, dziękuję. - oznajmiła oszołomiona dziewczyna.
- Okej, Nat, to jest Emily, moja siostra.
- Miło mi Cię poznać Emily. 
- Mi Ciebie też hehe.
- Emily to ty zrobiłaś to śniadanie? - zapytałam zaciekawiona.
- No, ja.

***

      Po kilku godzinach nauki na uczelni, marzyłam tylko aby już być w mieszkaniu. Nie lubię się uczyć i nigdy nie lubiłam. Robię to tylko dlatego, żeby się nie zanudzić na śmierć i przyznam, że też dlatego, żeby być daleko od domu. 
      Wsiadłam w pierwszy tramwaj i pojechałam do domu. Podróż minęła tak jak zawsze. Wokół pełno ludzi, rozmawiających ze sobą. Nawet nieznajomy z nieznajomym. Nie lubię jak tyle ludzi mnie otacza, czuję się wtedy... dziwnie. Jakby nieogarnięta sama ze sobą. Nie mogę się na niczym skupić, tylko rozglądam się wokoło. 

- Jestem! - krzyknęłam, czekając aż ktoś do mnie przyjdzie, albo przynajmniej mi odpowie. Nic z tego. Widocznie nie ma nikogo. 
Poszłam do kuchni, żeby coś zjeść po czym zobaczyłam karteczkę przyklejoną do lodówki.

~ Poszłyśmy na spacer. Dobrze się dogadujemy, nie martw się. Będziemy niedługo.~

Cieszę się, że Em coś zobaczy w naszym mieście. Mam nadzieję, że miło spędzi dzień.
                                                   

                                                   ***


- A co z Emily?
- Mary, daj spokój, jestem duża mogę zostać sama. Nikt mnie nie porwie przecież, nie? Poza tym, będę grzeczna. - stwierdziła moja siostra.
- Ta mała, da sobie radę. - przekonywała mnie przyjaciółka.
- No dobra, możemy wyjść do klubu. - po kilku minutach błagania zgodziłam się, żeby wyjść z Natalie do baru. W końcu dawno nigdzie nie byłyśmy i w sumie przydałoby mi się jakieś rozerwanie.
- Dobra, mamy godzinę na wystrojenie się. Jestem pewna, że będziemy największymi laskami tam. - po tych słowach wszystkie się zaśmiałyśmy.

~ Hmm, myślę, że czerwona jest idealna ~
____________________________________________________________
Dziękuję, za przeczytanie. Myślę, że pierwsze rozdziały będą nudne, bo nie ma chłopaków. Ale obiecuję, że niedługo to się zmieni :*





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz